Jak wiadomo, praca w handlu nie należy do najłatwiejszych. Wiąże się to z wieloma obciążeniami, pracą po 12 h, często na nocne zmiany, ciężkimi dostawami, obsługą klienta. Sprzedaż to nie tylko sklep spożywczy czy z ubraniami, to również gastronomia, zakłady mechaniki samochodowej, usługi kosmetyczne i fryzjerskie. Sprzedawcy ciągle mają styczność z różnymi typami klientów, podczas obsługi bywają sytuacje warte zapamiętania, dobre słowo, zwykła ludzka empatia i wdzięczność.
Wielu klientów docenia tą pracę, jednak coraz częściej zdarzają się Ci, którzy za wszelką cenę pragną uprzykrzyć obsłudze ich obowiązki. Nasza reporterka rozmawiała z wieloma sprzedawcami. Wielu z nich jako pierwszą nieprzyjemną sytuację wskazuje ignorowanie przez klientów ich przywitania. Wystarczy odpowiedzieć na zwykłe „dzień dobry”, obsługa nie poczuje się zignorowana, zostanie nawiązany pierwszy kontakt, bardzo ważny przy obsłudze. Kolejnym zachowaniem ludzi jest rozmowa przez telefon podczas sprzedaży. O ile można zrozumieć rozmowę podczas oglądania towaru, tak kontynowanie jej w trakcie transakcji nie powinno mieć miejsca.
Wielu sprzedawców czuje się zakłopotanych i nie wie jak zachować się, nie ma pojęcia czy klient ich słucha, czy nie. Jak wiadomo, sklepy mają ograniczone godziny otwarcia. W całym dniu jest to 10-11 h gdzie można spokojnie zrobić zakupy. Niestety, wielu klientów przychodzi na ostatnią chwilę, kilka minut przed zamknięciem, nie zdając sobie sprawy jak to utrudnia pracę obsłudze. Zwykle na te kilka minut przed zamknięciem sala sprzedaży jest posprzątana, zrobiony raport, pracownicy zwyczajnie pragną wyjść już z pracy. To zrozumiałe, klient ma prawo przyjść do momentu kiedy sklep jest otwarty, ale z czystej wyrozumiałości do ludzi, lepiej odpuścić sobie wpadanie na minutę przed zamknięciem. Każdy sklep, czy to spożywczy, czy z butami, czy z ubraniami ma inną politykę zwrotów i wymian. Każdy z nich ma swoje reguły, jasno wypisane w obrębie kasy, czy na stronie internetowej. Niestety, wielu klientów nie umie tego zrozumieć, wykłuca się z obsługą, wygraża się, powołując się na wpływowe znajmości, udaje prawnika. Zdarzają się groźby wezwania Policji, to są sytuacje które notorycznie się zdarzają. Nie raz były takie sytuacje.
Niestety, żaden sprzedawca nie pozwoli sobie na złamanie tych reguł, zwyczajnie bojąc się konsekwecji. To samo dzieje się w przypadku reklamowanego towaru, w momencie gdy klient nie dostanie odpowiedzi takiej jakiej oczekiwał, nagle staje się prawnikiem itd.
Czasy, kiedy przywołanie obsługi machnięciem ręki dawno się skończyły. Niestety, do tej pory zdarza się, że klienci zamiast zwyczajnie poprosić o pomoc, machają palcami, używają dziwnych gestów. Wystarczy zwyczajnie poprosić pracownika, który wtedy chętnie pomoże.
A co z momentami przy kasie, gdzie mamy do zapłacenia małą kwotę a posiadamy same grube nominały?
Zgodnie z art. 535 Kodeksu cywilnego to klient ma obowiązek zapłaty ceny i powinien mieć odliczone pieniądze. Niestety, często zdarza się, że np: za zakupy za 10 zł ludzie potrafią płacić 200 zł, co znacznie utrudnia pracę, wystarczy dwie, trzy osoby i w kasie robi się pusto. Nikt niestety, aż tak chętnie pieniędzy nie rozmienia. Wymienione przykłady to kropla w morzu, sytuacji jest znacznie więcej, są dni ciężkie, klienci potrafią doprowadzić nawet do łez. Jeżeli chcemy, aby obsługa traktowała nas szacunkiem i obsłużyła na wysokim poziomie, traktujmy ich równo, jesteśmy tacy sami, należy nam się taki sam szacunek.
- Autor artykułu red. Emilia „Chyża” Buczyńska
- Autor fotografii red. Marek Śliwiński
- Chyża Fanpage